Usadowiona pośród dobrych intencji
O zdradzieckich obliczach wypadków
Z prędkością zawracającą w głowie
Mknę na karuzeli klatka po klatce.
Oszołomiona przez duszące powietrze
I nieufność do własnego ciała oraz umysłu
Zaczynam dosięgać do kontrolera,
Ale wciąż jedynie muskam go palcami.
Choć doświadczenia piętno mogłoby
Zasiąść za jego sterami, panować nad nim,
Uczucia ciągną z powrotem do karuzeli,
Żeby zwalczyć nieufność wobec więzów.
Jednak marne ich starania – brak im wiary.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz