Wchłaniam się powoli w tę bajkę piękną
W niej plątaniny ciernistych pnącz miękną.
Otwierają się dwa wrota do duszy jednej
Łączącej w sobie wspólne tragedie i komedie.
Jak światło. Rozjaśni drogę, albo ją zgasi.
Zabłyśnie, dziecięcą kolebkę
wskrzesi.
Zajdzie, skradnie powłokę humoru.
Przewodnikiem kryształowemu
bajoru.
Moje małe światełko w ciemności
Moje przypomnienie w samotności
Moja pomocna dłoń w niedoli
Moje pocieszenie w melancholii
Z każdą chwilą zatapiam się
bardziej
Utożsamiam się sama ze sobą
głębiej.
Spostrzegam już zarys idealnej
postaci
Otchłań mych myśli się w Ciebie
bogaci
Och. Nie wiem, czy jestem w stanie napisać coś sensownego po przeczytaniu.
OdpowiedzUsuńZachwyciłaś mnie, i tyle.
Niezrozumiała jest dla mnie ilość komentarzy, a raczej jej brak. No cóż, widocznie większość woli czytać słit blogaski :)
Merlinie, uwierz, że tutaj nie ma czego krytykować. Jest świetnie.
Naprawdę bardzo mi się spodobało. Lecę czytać resztę!
Pozdrawiam i życzę weny :)
Myślę, że nad ilością komentarzy muszę jeszcze też trochę popracować. W końcu tego bloga założyłam niedawno.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci bardzo za Twoje słowa. Miło wiedzieć, że Ci się spodobało. :)
Nawzajem. ^^